gravatar

Pra - Wybory Parlamentarne 2007 w Second Life

Siedzieliśmy sobie spokojnie na zebraniu aHead w Digital Zion, aż tu nagle zjawia się ktoś z wiadomością, że w Psychodelicznej Polsce pojawił sie Pan Przewodniczący we własnej osobie. Co było robić, przerwaliśmy zebranie i polecieliśmy powitać gościa.


Nie powiem, żeby czuł się nieswojo w Psychodelicznej Polsce. Wręcz przeciwnie. Czuł się tam jak w domu. Najzwyczajniej w świecie wyciągnął się na molo na leżaczku, choć pora była już wieczorowa, i patrzył w gwiazdy.
- Wróży pan z gwiazd? - zapytałem nieśmiało.
- Nie... , sputnika widziałem. - odparł - Dobrze, że pan jest, panie Ryba. Słyszałem, że macie tu sejm, to i pewnie wybory będziecie robić, co?
- Sejm? - zdziwiłem się - Nie, nie mamy..... Ale domyślam się skąd ta pomyłka. Mamy cyrk, a on z góry na mapie wygląda jak sejm. Ktoś pana wprowadził w błąd. Pewnie niechcący.
- A nie da się tego przerobić na sejm? - upierał się gość.
- No.... w zasadzie byłoby stosunkowo łatwo.....
- No to prowadź pan, panie Ryba, zobaczymy jak to tam wygląda! - poprosił grzecznie Przewodniczący.
Zaprowadziłem. Trochę się zdziwił, że w cyrku jest też przychodnia. Wytłumaczyłem, że to taki żart. Pokiwał głową.
-Wiesz pan co, panie Ryba, to nawet się dobrze składa, bo ja muszę mieć zaświadczenie. Zbadajcie mnie tu i wystawcie takie od ręki! - poprosił grzecznie.


Nie protestowałem. Zbadaliśmy. Bez wahania wystawiliśmy zaświadczenie.
Potem przewodniczący wszedł na arenę. Potupał. Wyciął strusia.
- Przerabiajcie! - poprosił grzecznie.
No to się za to zabieramy. Z tymi wyborami parlamentarnymi w Second Life to w sumie chyba niezły pomysł.